sobota, 2 maja 2015

Za siedmioma górami...


Siedmioma rzekami, za siedmioma ziemniakami...?! No oczywiście, że ziemniakami! W końcu blisko nam do Pyrlandii (Poznania), więc dziś obiad coś na szybko :) Od razu wyjaśniam, nie będą to pyry z gzikiem (chociaż jesteśmy ich fankami), ale ziemniak też będzie odgrywał dziś główną rolę. 


Tosia nie była nigdy typem ''niejadka", od malucha nie było problemu z owocami i warzywami, a najlepszą przekąską na spacerze czy w domu były różnego rodzaju placuszki - głównie słone, moje dziecko jest chyba dziwne, bo nie przepada za naleśnikami, racuchami, pancake'ami (nie wiem po kim to ma!), a dla mnie to była wielka wygoda i często forma czyszczenia lodówki! 



Uwielbiam klasyczne placki ziemniaczane, w domu często podawano je z sosem myśliwskim, ale w podróży z sosem już może być brudny problem, dlatego postanowiłam urozmaicić placki tak, aby nie potrzebowały już sosu :) 



Placki z cukinią, składniki:


  •  mała cukinia
  • 2-3 ziemniaki
  • mała cebulka
  • 2 łyżki pestek słonecznika
  • 1 jajko
  • 2-3 łyżki mąki
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 ząbek czosnku
  • koperek
  • słodka papryka
  • sól
  • pieprz
  • opcjonalnie olej do smażenia

Gdy już uszykujemy stanowisko do pracy, zabieramy się za starcie ziemniaków i cukinii, zapewniam Was, że trzy letnie dziecko już da sobie radę ze starciem cukinii na dużych oczkach, przy ziemniakach może przydać się Wasza pomoc, aby dziecko się nie skaleczyło. Ścieramy je na tarce z drobnymi oczkami.
Gdy zetrzemy już warzywa dodajemy do nich jajko i jogurt i dokładnie mieszamy. 


Cebulkę drobno kroimy i szybko ocieramy łzy, czosnek przeciskamy przez praskę, siekamy trochę koperku (dla wygodnych może być wersja suszona, osobiście polecam firmy Prymat), dodajemy wszystko do miski. Doprawiamy, aby placki nie były mdłe i na koniec dodajemy mąkę, ziemniaki na pewno puszczą wodę, konsystencja powinna być średnio gęsta. Rozgrzewamy patelnie (my wykorzystałyśmy tą do naleśników). Zawsze dodaje do masy łyżkę oleju lub oliwy i dokładnie mieszam, później placuszki nie przywierają do patelni.

Placuszki, średniej wielkości smażymy na złoty kolor.
Z podanych składników wychodzi około 25 placuszków, wystarczy spokojnie na obiad dla 3 osób i dziecka! 
Gotowe placuszki podajemy z ulubionymi dodatkami, surówką, różnymi sosami (czosnkowy, koperkowy), pastą ajvar czy nawet ze zwykłym ketchupem, każdemu powinny zasmakować! 



A więc co z tą naszą pyrą?

Co można zrobić? O, ho, ho!
Mówiąc najprościej:
różności sto.
Miskę kopytek,
Patelnię frytek,
Placki smażone,
Kluski kładzione,
Pyry w mundurkach,
w chrupiących skórkach
wyjęte z ogniska,
co iskra z nich pryska,
chipsy ziemniaczane... 
I na pewno nie jedno pyszne danie!

Wystarczy ruszyć tylko głową ! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz